MIĘDZYNARODOWY MIESIĄC BIBLIOTEK SZKOLNYCH 2020 – ŚWIĘTO KSIĄŻKI, ŚWIĘTO BIBLIOTEKI

Międzynarodowy Miesiąc Bibliotek Szkolnych 2020

– święto książki, święto biblioteki

Tradycje MMBS sięgają 1999 r., kiedy to Międzynarodowe Stowarzyszenie Bibliotekarstwa Szkolnego (International Association of School Libriarianship – IASL) zainicjowało obchody Międzynarodowego Dnia Bibliotek Szkolnych, które przypadły na czwarty poniedziałek października. Od 2008 r. obchodzimy w październiku Międzynarodowy Miesiąc Bibliotek Szkolnych.

Święto ma na celu zwrócenie uwagi na rolę biblioteki w życiu szkoły oraz w nauce i rozwijaniu zainteresowań czytelniczych. Hasło tegorocznego Święta brzmi: Z książką ci do twarzy. Wiele szkół i placówek oświatowych decyduje się na bardziej rozbudowane obchody, które często trwają przez cały rok, mimo, że w tym roku warunki nie bardzo sprzyjają świętowaniu. Mimo panującej sytuacji, a może właśnie na przekór – my- jak co roku, planujemy konkursy: Przeczytałem/am-polecam (recenzja książki), Czytaj!Czytaj!Czytaj! Zostań liderem czytelnictwa w bursie, Czytanie polecam (plakat).

Drogi czytelniku i nieczytelniku – oto ku przestrodze – Tomasz Różycki odwraca role.

Wniknij w tę ironiczno-tragiczną treść wiersza, oby pozostała satyrą, a nie smutną rzeczywistością.

 

Kryzys czytelnictwa polskiego

Tymczasem w auli spotkanie z Czytelnikiem,

na sali sami autorzy książek,

dla niektórych zabrakło miejsc siedzących.

Wreszcie wchodzi nieco spóźniony,

chwiejnym krokiem.

Łyknął sobie jednego dla kurażu w garderobie.

Brawa i flesze, transmisja na żywo.

Czytelnik wymienia dwa lub trzy wybrane tytuły,

streszcza fabuły.

Na sali jęk zachwytu, jęk zawodu.

Pisarze zadają pytania:

Jak pan to właściwie robi?

Jak pan znajduje moment?

Na kanapie? Przed snem?

W podróży? Papier czy czytniki?

Co pan lubi?

 

Chcę, żeby czytanie

było dla mnie świętem, odpowiada.

Niech to będzie celebracja.

Wybieram dzień i godzinę,

strój i drobne słabostki.

Czytać – uśmiecha się lekko – powinno się rzadko

i niechętnie.

Czy pan nie jest zmęczony? – pytają.

I co następne, czy zdradzi pan nam

swoje plany?

 

Tournée trwa drugi tydzień,

Czytelnik dyskretnie ociera pot z czoła.

Przed nim kolejka pisarzy po autograf,

każdy ze swoją książką.

Niektórzy są natrętni, a on

przecież jeden.

Tak wielu chciałoby być pośród wybranych.

Czy pan się nie boi? – pada ostatnie pytanie.

To trudne hobby, by nie rzec powołanie.

Niech ktoś sam spróbuje.

To zajęcie ma znamiona świętości.

Nie wiem, skąd to się wzięło.

Od początku coś czułem.

Śniły mi się litery.

Potem poznałem poetkę, nie wiem,

czy to poświęcenie.

Gdyby nie honoraria i setki fanek – żartuje – dawno bym to rzucił.

 

Czasem jest bardzo ciężko,

mam czarne myśli.

Dostaję listy z pogróżkami, ktoś zostawia mi

na drzwiach cytaty.

Dręczą mnie nałogi.

Jestem wrakiem człowieka.

Sny są fabularne.

Tak naprawdę żyję w koszmarze.

To żart – mówi i ściska plastikową butelkę

po wodzie mineralnej.

Kończmy już.

Bardzo tu duszno.

A jeszcze przed nim

wywiady do pism kolorowych.

Tomasz Różycki