LUBELSZCZYZNA POWSTAŃCZA – 29 sierpnia – BITWA POD MIĘDZYRZECEM PODLASKIM

29 sierpnia 1831 polski korpus generała Girolamo Ramoriny (20 tys. żołnierzy i 42 działa) został wysłany na prawy brzeg Wisły w celu powstrzymania zagrażających Warszawie od wschodu wojsk rosyjskich. Operując w 2 zgrupowaniach stoczył bój z rosyjską kolumną generała Grigorija Rosena (11 tys. żołnierzy, 52 działa).

Plan bitwy został opracowany przez wybitnego stratega z czasów powstania listopadowego, generała Prądzyńskiego. Plan generała Prądzyńskiego przewidywał wiązanie sił rosyjskich mniejszymi siłami, natomiast większe siły miały zaatakować dość silny oddział 2 tysięcy żołnierzy pod dowództwem generała Werpachowskiego. Natarcie, które było prowadzone, było natarciem wzorowo, poprowadzonym, natomiast zabrakło koordynacji tej akcji, ponieważ po pokonaniu wojsk rosyjskich w Rogoźnicy wojska polskie nie poszły zdobywać Międzyrzeca. Umożliwiło to generałowi Rosenowi, dowodzącemu wojskami rosyjskimi, niepostrzeżenie umknąć z Międzyrzeca. Ta bitwa była co prawda zaliczana do zwycięskich, ale nie było to pełne zwycięstwo. Na uwagę zasługuje to, że była to ostatnia zwycięska bitwa w postaniu listopadowym. Później Polacy ponosili już klęski, które doprowadziły do upadku powstania listopadowego. Udało się umknąć około 500 żołnierzom, 1000 dostało się do niewoli, 500 zostało zabitych. Polacy ponieśli spore straty w bitwie pod Międzyrzecem, dlatego że byli stroną atakującą, a zazwyczaj strona atakująca ponosi większe straty. Prądzyński, ze względu na dość duże straty, wstrzymał atak i w pewnym momencie wycofał oddziały z ataku na Międzyrzec. Korzystając z zapadającej nocy Rosjanie wycofali się na Brześć. Dogodna sytuacja operacyjna i przewaga liczebna Polaków zostały zmarnowane. Spóźnione i niezdecydowane działanie oskrzydlające kolumny Ramoriny sprawiło, że prowadzące atak czołowy zgrupowanie generała Ignacego Prądzyńskiego poniosło znaczne straty, nie uzyskując równocześnie powodzenia.