Poradnik dla rodziców – depresja

Młody człowiek, kiedy zaczyna dojrzewać i wkraczać w dorosłość – zmienia się. Często równie zaskakujące, jak zmiany fizyczne są zmiany zachowania, które zaczyna prezentować nastolatek. Jest to naturalny etap w rozwoju, jednak bywa trudny zarówno dla dziecka, jak i rodzica, który często naprawdę nie wie co o tych zmianach sądzić i jak na nie reagować. Jest to tym bardziej trudne, że te zachowania mogą mieścić się w spektrum charakterystycznych dla tego okresu życia zmian związanych z dojrzewaniem układu nerwowego czy hormonalnego, ale w pewnych przypadkach mogą być symptomem poważnej choroby – depresji.                                                                  Na diagnozę depresji nastoletniego dziecka rodzice często reagują szokiem. Wielu z nich ma poczucie bezradności, diagnoza wręcz ich obezwładnia. Dużą trudność może stanowić zrozumienie i zaakceptowanie tego, co dzieje się z dzieckiem. Często sposób, w jaki postępowaliśmy z nastoletnim dzieckiem, kiedy było zdrowe, okazuje się nieskuteczny, gdy dziecko zachoruje na depresję. To może budzić poczucie bezradności i niepokój. Bezradność to jedna z najtrudniejszych emocji, z jakimi musimy się mierzyć. Jej naturalnym celem jest wskazanie sytuacji, na które nie mamy wpływu, choćby po to, żebyśmy zaczęli oszczędzać nasze, skądinąd ograniczone, siły. Niestety większość z nas źle znosi poczucie, że może tylko i wyłącznie towarzyszyć dziecku w depresji. Dlatego wielu rodziców stara się, często wkładając w to dużo wysiłku, zdobyć odrobinę poczucia kontroli nad sytuacją. Utrata tego poczucia jest konsekwencją bezradności. Drugą, także trudną do zaakceptowania przez większość z nas, konsekwencją bezradności jest konieczność patrzenia na cierpienie dziecka. To normalne, iż chcielibyśmy, żeby nasze dziecko przestało cierpieć. Niemniej jednak poczucie bezradności w połączeniu z lękiem rodzi złość. Czując, że nie ma żadnego wpływu na stan dziecka, i niepokojąc się, co będzie dalej, rodzic może zacząć ze złością atakować dziecko, żeby je zmobilizować do działania, może je oskarżać, krytykować czy obwiniać. Myśląc o przyszłości chorego dziecka, rodzice często odczuwają lęk. Im poważniejsze są objawy choroby, im trudniej jest osiągnąć poprawę oraz im bardziej dziecko przestaje funkcjonować w normalnym rytmie, tym bardziej rodzice obawiają się tego, co będzie dalej.        Stres i napięcie towarzyszące zmaganiom z depresją dziecka wynikają również z konieczności poszukiwania pomocy i najlepszych rozwiązań oraz podejmowania trudnych decyzji. Trzeba zdecydować, jak i gdzie leczyć dziecko, jakiego specjalistę wybrać czy jak poradzić sobie z absencją szkolną.

Oprócz konsekwencji emocjonalnych depresja ma także konsekwencje dla codziennego funkcjonowania rodziny. Mamy tu na myśli konkretne zmiany codziennych zachowań, zwyczajów, nawyków i rozkładu dnia. Kolejnym wyzwaniem, przed którym mogą stanąć rodzice dziecka z depresją, jest konieczność kontrolowania jego stanu psychicznego w sytuacji, gdy dziecko ma myśli samobójcze i/lub przejawia takież skłonności.

Jak radzić sobie ze zmianami spowodowanymi przez depresję?

  1. Ważne jest zaakceptowanie tego, że choroba nieuchronnie wpłynie w jakiś sposób na codzienne funkcjonowanie całej rodziny. Próby utrzymania status quo i życia zgodnie z założeniem, że w naszej rodzinie depresja niczego nie zmieni, nie tylko są przyczyną frustracji, ale wręcz nie mogą zakończyć się powodzeniem. Dobrze jest dać sobie oraz innym członkom rodziny trochę czasu na opanowanie sytuacji.
  2. Należy zaakceptować także to, że dziecko z depresją może nie być w stanie włączać się w codzienne funkcjonowanie rodziny. Nawet wówczas jednak rodzina nie powinna rezygnować z ważnych dla niej rytuałów, takich jak wspólne posiłki, wyjścia na spacer czy imprezy rodzinne.
  3. Należy dopytać lekarza lub terapeutę, czy konieczne jest stałe towarzyszenie dziecku z depresją i jego nadzorowanie. Może się okazać, że nie ma potrzeby, aby na co dzień ktoś z rodziny zostawał w domu z dzieckiem.

Długotrwałe zmaganie się z depresją w rodzinie i niezaspokajanie własnych potrzeb emocjonalnych może prowadzić do tak zwanej depresji udzielonej, kiedy to rodzic lub opiekun osoby chorej zaczyna stopniowo odczuwać różne symptomy choroby. Rodzice doświadczający „udzielonej depresji” mówią o poczuciu wypalenia, pesymizmie, braku nadziei, poczuciu bycia w dołku.

Nastolatki chorujące na depresję często przestają chodzić do szkoły, aby oszczędzić nadwątlone zasoby i energię. Ponieważ nie mają siły na zmaganie się z kolejnymi wyzwaniami, koncentrują się na regeneracji i stopniowym dochodzeniu do zdrowia. Po powrocie do zdrowia większość z nas w dość naturalny sposób wraca do swoich codziennych obowiązków, rezygnując z „przywilejów” i ograniczeniom wymagań  towarzyszącym chorowaniu.  Myśl o powrocie do dawnych zadań może budzić niechęć. Młody człowiek może nie czuć się na siłach, by to zrobić, a także obawiać się nawrotu objawów i chcieć się oszczędzać, ponieważ depresja kojarzy mu się z dużym wyczerpaniem i brakiem energii. Dlatego przez jakiś czas może żyć niejako w zwolnionym tempie. Jednak prowadząc taki tryb życia, nastolatek/nastolatka naturalnie wypada ze swoich ról, może stracić kontakt z grupą rówieśniczą i z klasą szkolną oraz stwierdzić, że już nie pamięta, jak to jest się uczyć. Wielu opiekunów zbyt wysoko zawiesza dziecku poprzeczkę, zazwyczaj w dobrej wierze. Przekonani o tym, że dzięki ciężkiej pracy można odnieść życiowy sukces, rodzice chcą, żeby dzieci miały szansę na dobre życie. Zazwyczaj mają własne kryteria sukcesu życiowego i tego, co go zapewni. Mimo ich dobrych intencji nastolatki często czują się traktowane przedmiotowo, mają poczucie, że muszą realizować cudzą wizję oraz że nie są zauważane jako ludzie, ze swoimi potrzebami, emocjami czy wyborami. Czasem rodzice zapominają, że dzieci różnią się od nich. Niejednokrotnie  sami sprawiają, że dziecko czuje  się gorsze, ma świadomość , że nie zadowoli swoich rodziców, a wszelkie próby wysiłku i tak zostaną niedocenione.                              Wiele badań potwierdza, że przynajmniej 60% docierających do nas każdego dnia komunikatów musi być pozytywnych i ciepłych, aby nasz umysł mógł chronić się przed depresją. Niestety nasza kultura i tradycja skupiają się raczej na ukrywaniu emocji oraz wskazywaniu innym błędów i niedociągnięć – także dzieciom i nastolatkom. Wydaje się nam, że łatwiej jest mówić o trudnych sprawach. Czasem jesteśmy przekonani, że musimy wskazywać innym błędy, by mogli się poprawić, o rzeczach pozytywnych zaś nie ma co mówić, lub że mówienie o pozytywach jest nieodpowiednie bądź może skutkować rozpuszczeniem dziecka. Okazywanie uczuć, zwłaszcza pozytywnych, wielu rodzinom przychodzi z trudem. Czasem zamiast okazać uczucia wprost, skrywamy je lub wyrażamy pośrednio za pomocą prezentów, przygotowywania ulubionych posiłków czy poświęcania uwagi, gdy bliscy zmagają się z kryzysem, problemami lub chorobą. Choroba może więc stanowić okazję do okazania bliskiej osobie wszystkich ciepłych uczuć, jakimi ją darzymy. Dzieci w kryzysie depresyjnym czy samobójczym często podkreślają, jak ważna jest dla nich zmiana nastawienia rodziców bądź stylu komunikowania się na partnerski, empatyczny czy współczujący. Z lęku o syna czy córkę lub z powodu poczucia winy rodzice starają się uchylić choremu dziecku nieba. Ono zaś ma poczucie, że opiekunowie chcą z nim rozmawiać, słuchają go, poświęcają mu czas. Budowanie relacji, komunikacja i zaufanie to podstawowe elementy które pomogą dziecku wyjść z depresji i powrócić do normalnego życia.