ANIA OLECH POLECA – Recenzja książki „Książęcy Gambit” autorstwa C.S. Pacat

Stosunki pomiędzy Vere, a Akielos z każdym dniem się pogarszają, a wojna przestaję być tylko wymysłem a staje się realnym zagrożeniem. Przy takim obrocie spraw Laurent jest zmuszony przez swego wuja do wyprawy na granicę. Książę z powodu zagrożeń na trasie postanawia zabrać ze sobą również Damena, który w całej wyprawie ma nadzieje odnaleźć szansę na odzyskanie wolności i powrót do ojczyzny. Jednak Regent nie ma zamiaru ułatwić planów dwójki książąt, wyznacza specjalnych rozbójników i złoczyńców, aby ci byli gwardią Regencką towarzyszącą przy ekspedycji. Staje się to kolejnym i podstawowym wyzwaniem, z jakim muszą się uporać bohaterowie. Książę Vere musi wyszkolić nieujarzmioną grupę, jaką mu zafundował Regent, z kolei książę Damen musi powstrzymać nienawiść do Laurenta i utrzymać go przy życiu, aby powstrzymał wojnę.

Żeby przeczytać jakąkolwiek książkę trzeba mieć na nią chęć i humor by ją zacząć. Z „Książęcym Gambitem” nie jest inaczej. Od samego początku się wahałam i miałam wątpliwości, co do politycznej strony fabuły, jak i do dalszych losów głównych bohaterów, które nie były ukazane w najlepszym świetle, po pierwszej części trylogii. Jednak bardzo szybko po zaczęciu czytania zniewalająca historia wciągnęła mnie w całości, a pozytywne emocje, jakie wywoływała utrzymywały się aż do ostatniej strony.

Książęcy Gambit jest książką bardzo specyficzną. Kontrowersyjne wątki mogą wzbudzić w wielu ludziach niechęć i odrazę, a innych pochłoną swoją namiętnością i humorystyką, która przeplata się z poważnymi jak i głupawo-sprośnymi żartami. W moim odczuciu książka wypadła niezwykle dobrze, przez co bardzo ciężko było mi się otrząsnąć po zakończeniu jej, a powstrzymanie się od czytania kolejnej części okazało się niemożliwe. Do głównych aspektów, jakie mnie zaciekawiły i wywołały podziw ze względu na jakość napisania, były relacje między dwójką głównych bohaterów, jak i zaprezentowanie obu książąt. Autorka włożyła dużo wysiłku, aby nadać bohaterom odpowiedniej głębi i cech, dzięki którym nie są one jednolite. Przez to tak naprawdę żadnej nie da się w całości lubić, albo nie. Najlepszym przykładem jest Laurent, zaprezentowany z należytą oziębłością, przerażającym intelektem konspiranta, a zarazem niewinnością i nieświadomością w miłości. Potrafi on pokazywać się z różnych stron, przez co wciągu całej lektury zdążyłam go kilka razy znienawidzić, ale milion razy pokochać. Taki właśnie był Laurent, a cytat z książki podsumowuje jego charakter w stu procentach: „Złoty książę prezentował się najlepiej oglądany z odległości sześćdziesięciu kroków, spoza zasięgu jego toksycznej natury. ”Z kolei Damen cechuje się walecznością, ale zarazem otwartością i instynktem wojownika, który okazał się bezcenny w obronie drugiego księcia. Jest tą empatyczną postacią, odznaczającą się dziwnym przymusem ochrony, jakiej konkretnej osoby. Przez niemalże całą opowieść zostaje tym, kto dowiaduje się o wszystkim ostatni, a na dodatek musi niańczyć Laurenta. Również wspomniałam o relacjach, które nie były najlepsze. Mężczyźni od samego początku opowieści nie darzyli się ciepłym uczuciem. Ba! Nawet chcieli się wzajemnie zamordować przy pierwszej lepszej okazji. Przez co oczywiście nie oszczędzali sobie we wzajemnym upokarzaniu się i dogryzkach, co również wzbudzało u czytelnika wątpliwe nadzieje na ocieplenie stosunków dwóch książąt. Jednak z pomocą przychodzi druga część trylogi,  w której autorka postanowiła rozgrzać serce oziębłego księcia Vere i skłonić go do przyzwolenia Damenowi na „kilka” intymnych kroków. Dzięki temu niedosyt z pierwszej części związany z miłosnym wątkiem historii, zostaje dopełniony i przyozdobiony emocjonującym i dokładnym opisem zbliżeń. Jednak mimo tego, że książka głównie skupia się na zakazanej miłości, to nie można pominąć innych ważnych aspektów fabularnych takich jak polityka i spiski, jakie rodzą się wraz z kolejnymi stronami opowieści. Na światło dzienne w końcu wychodzą kłamstwa, niemoralne zagrywki i zepsucie Vere. Ale niestety trzeba również podkreślić, to, że mimo ciekawych zagrywek, jakimi posłużyła się autorka to przebieg może bywać momentami dosyć przewidywalny, jednak nawet to nie sprawia, że radość z czytanie jest jakkolwiek mniejsza. W szczególności, że przeplatane są one, co ciekawszymi scenami walka. I uwierzcie mi, że od takich na miecze ciekawsze są tylko te słowne w wykonaniu uszczypliwego księcia Laurenta. Ale czy poza tym wszystkim książka może zaoferować nam coś jeszcze? Tak, jest to wplatanie nie małej ilości żartów sytuacyjnych, a także słownych, które niejednokrotnie wywołały uśmiech na mojej twarzy. Jednak skoro tak wychwalam tą książkę, czy ma ona jakieś wady? Tak, jest ich parę. Mi osobiście doskwierała tylko jedna, a mianowicie narracja. Mimo że autorka miała bardzo przystępny styl pisania i książkę czytało się niezwykle łatwo, to w niektórych miejscach dostrzegałam drobne niedociągnięcia. Nie utrudniały one czytania, większość osób pewnie by ich nie zauważyła, ale niestety mnie trochę ukuły w oczy. Pewne przejścia były napisane w taki sposób, że zrozumienie danego dialogu wymagało odrobinę większego skupienia niż zazwyczaj, a w pewnych momentach przeskoki czasowe były zbyt płytko przedstawione, lecz nie mogę stwierdzić, że było to coś dramatycznego. Wyciągając kolejne tematy, które warto poddać krytyce, chcę najpierw wyznać, że mnie one całkowicie nie ruszył i nie przeszkadzały w czytaniu z dosyć wyraźnego powodu. Jest to wspomniana przeze mnie wcześniej szeroko pojęta kontrowersja. Autorka bardzo często sięga po tematy będące czymś w dużej części nieakceptowanym, albo będącym tematem tabu. Przykładem tego jest wszechobecnie przedstawiony w homoseksualizm, który jest wątkiem przewodnim. Sięganie po tą produkcję, przez osoby nieakceptujące takiej tematyki jest porównywalne ze świadomym wejściem we wnyki. Ale to nie jest jedyny wątek mogący zniechęcić, ponieważ pojawiają się również i taki, które są kompletnie sprzeczne z zasadami moralnymi. Należą do nich między innymi prostytucja, gwałty, niewolnictwo seksualne, a także pedofilia będąca elementem wzbudzającym najgorsze emocje u (mam nadzieje) wszystkich czytelników. I w tym momencie trzeba się zastanowić czy ta cała zawartość powinna być zaliczana jako wada. Te wszystkie wątki są czymś nadającym głębie całej historii, idealnie oddają cały zamysł, a także wywołuje wiele silnych emocji będących ważnym elementem czytania książek. Dlatego ocenę tego chcę pozostawić otwartą, aby każdy czytelnik mógł zająć się nią dopiero po przeczytaniu tej książki.

Książka okazała się być moją ulubioną ze wszystkich, jakie dotąd czytałam i stoi na piedestale wraz z pozostałymi dwiema częściami, ponieważ dla mnie okazała się być niemalże ideałem na wolne deszczowe dni. Polecam ją każdemu, komu nie straszna jest odrobina ostrego słownictwa, intensywnych stosunków czy też niemoralnych zagrywek zepsutego społeczeństwa i oczywiście błyskotliwej jadowitości Laurenta, który okazuje się być źródłem komedii mimo swojej powagi i oziębłości. Uważam, że z czystym sercem mogę obdarzyć tą książkę oceną 9/10, niezapomniane relacje książąt i przygody, z jakimi muszą się zmierzyć sprawiają, że jest warta takiej oceny.